piątek, 29 sierpnia 2014

Mini rozdanie-czyli na dobry początek.

Wakacje już się kończą. Zbliża się nieuniknione.Szkoła-sześć liter,a tak boli...

Zawsze miałam problem z 29 sierpnia.  Jest to jeden z ostatnich dni wakacji,a jak wiadomo-powrót do szkoły jest trudny i bolesny (tak,tak,bezczelnie przesadzam. :D. Jednak dwudziesty dziewiąty sierpnia jest też datą przyjemną-to dzień moich urodzin!

Jednak tym razem prezent dostanę nie ja,a ktoś z Was!

Oczywiście mam w tym swój interes-wszelkiego rodzaju rozdania i konkursy mają to do siebie,że służą promocji bloga... A tak,jak wiadomo jest bardzo potrzebna. :)

Do wygrania są dwie książki- zwycięzców wybiorę drogą losowania. 

Powieści pochodzić będą z mojej domowej biblioteczki,są w stanie idealnym lub bardzo dobrym. :)

Możecie wybierać spośród poniższych tytułów:







-John Green: ''19 razy Katherine''












-John Green: ''Papierowe Miasta''













 
 -Beth Revis: '' W otchłani''













-Alex Kava: ''Płomienie śmierci''












-Stephen King: ''Carrie''












-Jo Nesbø: ''Pentagram''











-Federico Moccia: ''Amore 14''







Aby wziąć udział w losowaniu należy być obserwatorem bloga i zostawić zgłoszenie,które wyglądać będzie tak:

Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
E-mail:
Wybieram książkę:

Dodatkowe losy m można zdobyć:
- uzasadniając swój wybór np. Wybieram książkę ''Carrie'',ponieważ...
-polecając konkurs na swoim blogu.
-polecając konkurs na innych stronach,w wiadomościach (wtedy należy podać link lub wrzucić zrzut ekranu). 


Regulamin  Rozdania:
-Organizatorem konkursu i fundatorem nagród jestem ja,właścicielka bloga Całkowicie Subiektywnie.
-Aby rozdanie zostało zorganizowane musi napłynąć przynajmniej 15 zgłoszeń.  
-Konkurs trwa od dnia 29.08 do 10.09.br.
-Zwycięzcy zostaną wyłonieni drogą losowania,a wyniki konkursu zostaną opublikowane do czterech dni od jego zakończenia.
-Zwycięzcy mają cztery dni na przesłanie swojego adresu na e-mail: matuszewskaaaa@wp.pl,w innym wypadku wybiorę następnego szczęśliwce.
-Do konkursu może przystąpić osoba posiadająca adres korespondencyjny w Polsce.  

Pozdrowionka,
Całkowicie Subiektywnie :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

'''Amore 14''

Są książki,które sprawiają,że  zapadamy w stan ''czytelniczej posuchy''...

 Tytuł:''Amore 14''
Autor:Federico Moccia
 Wydawnictwo: MUZA
Data polskiego wydania:10 lutego 2010
Rok powstania: 2008
 Ilość stron:496
Ekranizacje:Tak.

Nota wydawcy:
Carolina ma prawie czternaście lat. Jest wyjątkowa, jak wiele dziewczyn w jej wieku. To magiczny okres. Są przyjaciółki, z którymi dzieli się dni i sekrety. Są pierwsze pocałunki skradzione w cieniu klatki schodowej. Jest szkoła, są żarty pod adresem nauczycieli i przygotowania do egzaminów. Jest cudowna babcia i superbrat, który pomaga jej marzyć. A miłość? Czy ma oblicze spotkanego przypadkiem Massimiliana? Amore 14 to podróż przez uczucia, entuzjazm, z jakim spotyka się pierwszą miłość, ból niespodziewanego rozczarowania, tego pierwszego, przyprawiającego o bezdech, to strata bliskiej osoby, to nagły miłosny gest, którego się nie spodziewałaś.

Naprawdę nie wiem co mną kierowało kiedy kupowałam tę książkę. Może to miły uśmiech pani rekomendującą mi ''Amore 14''? A może nazwisko,które jest wszędzie-któż nie słyszał o Federico Mocca? Powieści ''Wybacz,ale będę Ci mówiła skarbie'', ''Wybacz,ale chce się z Tobą ożenić'' lub film ''Trzy metry nad niebem'' są zdecydowanie dobrze znane fanom literatury i kinomanom...

'' Pomału umiera ten, kto unika namiętności, kto woli mieć czarno na białym i kropki nad "i" zamiast ogółu emocji, od których błyszczą oczy, które zamienią ziewanie w uśmiech, od których mocniej bije serce w obliczu błędów i uczuć.''

Prawdopodobnie nie powinnam recenzować tej książki. Nie dokończyłam jej.  Nie byłam w stanie przez nią przebrnąć. Jednego dnia przeczytałam dwieście stron,aby zapomnieć o powieści na kilka tygodni. Później próbowałam się za nią kilkakrotnie zabrać,ale bezskutecznie. Czytałam parę kartek i porzucałam książkę z myślą ''nie mam chęci na czytanie...''.

'' Bo często sami nie wiemy, czego pragniemy. Myślimy, ze wiemy, co jest dla nas najlepsze, ale w rzeczywistości sami to sobie narzucamy. To ryzyko, które podejmujemy, jeśli nie słuchamy samych siebie.''

Nie oczekiwałam wybitnej treści.To miała być lektura lekka i przyjemna.Jednak po raz kolejny przekonałam się,że opowieści o zwykłych nastolatkach nie są dla mnie...Irytował mnie styl autora. A może narratorka? Carolina jest tak typową nastolatką, jak to tylko możliwe. Chociaż nie... Jest wybitnie denerwująca.Chciałabym wypowiedzieć się na temat innych bohaterów,ale ich nie pamiętam.Książkę kupiłam w lipcu,a niewiele z niej pamiętam. To po prostu ''czytadło'',o którym zapominamy zaraz po odłożeniu go na półkę.

Jedyne co mi się w tej książce podoba to okładka. Jest prosta,doskonale przedstawia treść książki. Bo w gruncie rzeczy to na pewno nie jest zła historia. Nie lubię opowieści o zwykłej młodzieży,bez żadnych wątków akcji i fantastyki. Nie pomaga też mój stosunek do związków w podstawówce/gimnazjum-sądzę,że są trochę...przereklamowane. :)

'' Czasami, kiedy słucham niektórych piosenek, wydaje mi się, jakby ci, którzy je napisali, mieszkali z nami i mogli słyszszeć wszystko to, o czym myślimy.''


Gdyby był to egzemplarz recenzencki na pewno skończyłabym tę książkę. Możliwe,że spodobałaby mi się. Możliwe,że odkryłabym w niej coś czego nie zauważyłam na początku. Możliwe,że pan Moccia w późniejszych rozdziałach uczynił narratorkę mniej infantylną i wprowadził jakąś akcje-możliwe,możliwe...Możliwe,że kiedyś się o tym przekonam. Jednak póki co mówię ''Amore 14'' mówię stanowcze ''Nie''.


''(...) z pewnymi sprawami nie ma się co śpieszyć, że pewne uczucia, emocje dojrzewają z czasem, jak niektóre owoce, a kiedy nadchodzi właściwy moment, wtedy, dokładnie tak - można się w nie wgryźć.''

Co dziwne ''Amore 14'' nie zniechęciło mnie do tego pisarza. Na mojej półce stoi powieść ''Tylko Ciebie chcę'',którą czyta mi się świetnie. I mam ogromną ochotę na książkę ''Trzy metry nad niebem''.


Pytanie do Was:
Wierzycie w miłość ''od pierwszego wejrzenia''? W jedno spojrzenie,które mówi wszystko? 

Pozdrowionka.
Całkowicie Subiektywnie :)

 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniu ''Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie'' ,które gorąco Wam polecam!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

''Czerwień Rubinu''

Są książki,które pobudzają naszą wyobraźnie zanim je otworzymy. Niewątpliwie jedną z nich jest ''Czerwień Rubinu''. Już sam tytuł brzmi interesująco,magicznie,zachęcająco. I ta okładka... Po prostu niesamowita. Tylko czy niepisana obietnica genialnej treści zostaje spełniona?

 Tytuł:'Czerwień Rubinu''
Autor:
 Wydawnictwo: Literacki Egmont
Data polskiego wydania: 23 maja 2011
 Rok powstania:  2009
 Ilość stron: 344
Ekranizacje:Tak.


Nota wydawcy:
Gwendolyn ma szesnaście lat, dwoje rodzeństwa, oddana przyjaciółkę w klasie i lekko dziwaczna rodzinę. Z dnia na dzień dowiaduje się, że jest obdarzona genem podróży w czasie. Drugim podróżnikiem jest niejaki Gideon - bezczelny, arogancki, choć bosko przystojny młodzian, który tajną misję najchętniej zachowałby wyłącznie dla siebie. Ale bez Gwendolyn nie uda mu się misji wypełnić...

Cóż,opis (na szczęście) nawet w połowie nie oddaje tego co dzieje się w powieści Kerstin Gier. ''Lekko dziwaczną rodzinę'' to naprawdę delikatne określenie. W rodzie Montrose występują nie tylko podróżnicy w czasie,ale też wizjonerzy. Jakby tego było mało,główna bohaterka posiada kilka zadziwiających umiejętności. Spotykamy się z różnorodnymi postaciami. Co prawda bohaterowie są przedstawieni dość pobieżnie- nie zmienia to jednak faktu,że naprawdę ogromnie ich polubiłam.

''Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki.''

Szczególną sympatią zapałałam do narratorki,głównej bohaterki- Gwendolin. Ta ''pyskata.niewychowana,nieposiadająca za grosz szacunku do żadnej osoby dorosłej,która  wszystko zdobywa zwykłym cwaniactwem'' * naprawdę przypadła mi do gustu . Jej komentarze mnie bawiły,język,w który wyposażyła ją autorka ułatwiał czytanie,a jej charakterek sprawił,że tę książkę przeczytałam z wielką przyjemnością.

'' Lekcje pana Whitmana były po prostu tak ciekawe, że nie dało się inaczej, jak tylko słuchać. Sam pan Whitman też był bardzo interesujący. Kochała się w nim, skrycie lub otwarcie, większość dziewczyn.(...)To znaczy wszystkie prócz Leslie. Jej zdaniem pan Whitman przypominał wiewiórkę z kreskówki.: „Za każdym razem kiedy spogląda na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami, mam ochotę dać mu orzecha" - powiedziała kiedyś."

Również jej ''wścibska i przygłupia przyjaciółeczka'' była jedną z moich ulubionych postaci.Ich relacja świetnie przedstawia to jak moim zdaniem powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń.

 ''Na schodach na drugim piętrze wyprzedziłyśmy Cynthię i Gordona. Cały czas gadali jeszcze o panu Whitmanie.(...):
- Zazdrosny? Ja? O tego mięczaka?
- Oczywiście.Dlatego, że pan Whitman jest najprzystojniejszym, najbardziej męskim,najmądrzejszym heteroseksualnym mężczyzną,jaki w ogóle istnieje.I dlatego,że wyglądasz przy nim jak mały,głupi,śmieszny chłopczyk.
- Dzięki za komplement - powiedział pan Whitman. Pojawił się niezauważony tuż obok nas,
dzierżąc pod pachą plik kartek papieru.''


Oczywiście nie może zabraknąć bosko przystojnego pana obrzydliwca. Chłopak o idealnym profilu i o zgrozo(!) o długich włosach. A,nie! To włosy półdługie co całkowicie zmienia postać rzeczy! :D
Wiem,że autorce można zarzucić,iż wątek pomiędzy Gwendolin i Gideonem był zbędny,nudny i bardzo typowy. Ale w tej części wcale nie ma tego tak dużo. Moim zdaniem niestety! To typowe dla dziewcząt w wieku lat ''nastu'',ale ja rzadko zachwycam się romansem pomiędzy bohaterami-lubię jak jest,ale bardzo rzadko stanowi świetny element książki. Ale w 'Czerwieni Rubinu'' wątek miłosny był tak błyskotliwie i wyjątkowo przedstawiony,że...nieraz śmiałam się głośniej niż by wypadało...

 '' - Gotowa, Gwendolyn? - zapytał w końcu.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów.''


Fabuły w tej książce tak naprawdę nie ma. To długi wstęp (ale nie nużący!) do następnych części,których recenzja pojawi się już niebawem.  :)

I pytanie do Was:
Do jakiego wieku i miejsca chcielibyście się przenieść?

Pozdrowionka,
Całkowicie Subiektywnie


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniu ''Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie'' ,które gorąco Wam polecam!

niedziela, 24 sierpnia 2014

''Cmętarz Zwieżąt''

Są książki,które wyciskają łzy. Jednak nie wzruszenia,lecz przerażenia,grozy. Są tak realistyczne,że zatracasz się w tej historii i gubisz sam w sobie...

Tytuł:''Cmętarz Zwieżąt''
Autor:Stephen King
Wydawnictwo:Prószyński i Ska
Data polskiego wydania:12 maja 2009
Rok powstania:1983
Ilość stron:519
Ekranizacje:Tak.

Stephen King.Król. Jednak nie tylko jego nazwisko jest iście królewskie. Jest on niekwestionowanym mistrzem horroru. Swoje pierwsze książki publikował pod pseudonimem Richard Bachman, raz jako John Swithen. Jednak nie odniosły one wielkiego komercyjnego sukcesu. Jego późniejsze powieści sprzedały się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, a większość z nich doczekała się ekranizacji.

 '' Nie należy wierzyć, iż istnieją granice grozy, który zdolny jest przyjąć ludzki umysł.''

''Cmętarz Zwiażąt''.  Co to ma być?! Czy wydawnictwo zadrwiło sobie z czytelników? Na szczęście nie. Wszystko wyjaśnia się podczas czytania tej genialnej opowieści.

''Louis Creed ma wspaniałą żonę,dwójkę cudownych dzieci.Pewnego dnia dostaje interesującą propozycję pracy dlatego przeprowadza się wraz z rodziną do nowoangielskiego domu,a ich sąsiadami zostaje sympatyczne małżeństwo Jud i Norma Crandall. Córka Luisa i Rachel to sześcioletnia Eileeen,której kot Church odgrywa w tej powieści znaczącą rolę...''

 ''Koty to gangsterzy świata zwierzęcego, żyjący poza prawem i tam ginący.''

Bardzo rzadko zdarza się aby książka wywołała u mnie ''pocenie'' oczu. Nie, nie jest to wyciskacz łez. Nie jest to powieść wzruszająca i komercyjna. Jednak uświadamia kruchość życia,cienką granice po której przekroczeniu wszystko co do tej pory miałeś i kochałeś zostaje zniszczone. Pokazuje początek obłędu i ciemną stronę człowieka. Postacie zostały świetnie wykreowane. W tej książce rzeczywistość doskonale łączy się z fantastyką. Nie jest to jednak zwykła powieść grozy. Pokusiłabym się o stwierdzenie,że można w niej doszukiwać psychologicznej głębi. Autor jak najdokładniej wnika w motywy postępowania, lęki i uczucia bohaterów. Jednak myślę, że głównym zadaniem tej książki jest uświadomienie nam,iż istnieją rzeczy gorsze od śmierci. Bo koniec życia może być początkiem czegoś przerażającego...

''To szaleństwo, lecz sam fakt, że było szaleństwem, sprawiał, że stawało się niewiarygodnie podniecające."

Czytając te historie miałam wrażenie, że opowiada mi ją znajomy, który doskonale operuje słowem. Jednak wciąż jest to osoba, opowiadająca luźno,nie na siłę. Co ciekawe wiele wydarzeń z tej książki zdarzyło się naprawdę. Wiele lat temu King mieszkał wraz z rodziną przy ruchliwej ulicy, którą bez przerwy przejeżdżały ciężarówki. I pewnego dnia syn Stephena wybiegł na drogę przed pędzącym pojazdem. Autor na szczęście zatrzymał dziecko w porę. Jednak w jego głowie narodziło się wiele pytań, które dały początek tej powieści. Co najciekawsze książka ta miała w ogóle się nie ukazać. Kiedy mistrz grozy skończył ''Cmętarz Zwieżąt'' uznał, że nie może go opublikować. Jednak wydawca nalegał... I powieść wbrew obawom Kinga została przyjęta przez czytelników bardzo ciepło.


,,Heroina sprawia, że narkomani czują się dobrze, gdy wstrzykują ją sobie w żyłę, lecz cały czas zatruwa ich ciała i umysł.''

Książka została zekranizowana w 1989 roku. Ekranizacja nosi tytuł ''Smętarz dla zwierzaków'' , a scenariusz do niej napisał sam Stephen King.

 ''Nie ma zysku bez ryzyka, ani ryzyka bez miłości.''

I pytanie nasuwa się samo..
Co bylibyście w stanie zrobić aby przywrócić życie komuś kogo kochacie?

  ''Miał wrażenie, że wędruje po wąskiej kładce ponad otchłanią szaleństwa. Otaczał go obłęd, trzepocząc cicho skrzydłami sowy, nocnego łowcy o wielkich złotych oczach: zmierzał wprost ku szaleństwu.''

Sądzę,że z mojej ''recenzji'' jasno wynika, że polecam ''Cmętarz Zwieżąt''. Jest to pozycja naprawdę godna uwagi, a dla fanów powieści grozy lektura obowiązkowa.

Pozdrowionka,
Całkowicie Subiektywnie

niedziela, 17 sierpnia 2014

Nie do końca krótki wstęp.

Post wstępny jest moim zdaniem jedną z trudniejszych rzeczy,które czekają początkującego blogera.
Nie chciałabym wypaść nudno,ale też obawiam się banalności.Tak więc naprawdę nie wiem jak ubrać w słowa to co chcę Wam przekazać w tej z założenia,krótkiej notatce.

Całkowicie Subiektywnie to tak naprawdę mój pierwszy blog,do którego założenia nie jestem do końca przekonana jednak mam pewne powody,dla których go stworzyłam. Jak nazwa wskazuję będę wyrażała swoją całkowicie subiektywną opinię na różne tematy,jednak myślę,że głównie będę pisała o książkach,może filmach.

Tak więc będzie to blog taki jak wiele innych-jednak mam nadzieję,że uda mi się wprowadzić w nim coś wyjątkowego. Chciałabym pisać lekko i z humorem (którego podobno mam aż za dużo,ale to kwestia sporna)  jednak tak jak pisałam-boję się infantylności.Jednak sądzę,że z czasem odnajdę się w tym wszystkim. :)

Wiele wyzwań czeka bloggera-to jest pewne. Jednak w moim przypadku to początki są najgorsze. Mój zapał i euforia ulotniły się już podczas tworzenia ogólnego zarysu bloga (a uwierzcie,na początku mój entuzjazm nie znał granic) i pewnie zostawiłabym to wszystko gdyby nie pomoc Luy,z genialnego  Borenium,które  gorąco  polecam! Design bloga to  jej zasługa. Dzięki  poradnikom przez nią stworzonym nauczyłam się wielu rzeczy,które wykorzystam nie tylko na bloggerze. :)

Sądzę,że powinnam napisać coś o sobie (i cóż,że nikogo to nie interesuje, skoro to niepisana zasada?).  Mam na imię Paulina,jestem ''nieletnią fanką języka polskiego'',niepoprawną gadułą i uparciuchem.  Ogromną sympatią darzę Hiszpanię i Amerykę Łacińską-ze względu na cudowny językach hiszpański i muzykę. Moją pasją jest granie na...nerwach. :D

Czytam książki różnorodne,ale raczej niezbyt ambitne. Czasem jest tak,że tygodniami powieści mnożą się na mojej półce,a kiedy już zacznę czytać to kilkanaście książek znika w przeciągu tygodnia,a jeżeli powieść jest naprawdę dobra to nie potrafię jej zostawić,nawet kiedy muszę uczyć się do testu,od którego zależy moja ocena semestralna.... :D 

I tak już się rozpisałam,mam nadzieję,że dotrwaliście do końca.
Pozdrowionka,
Całkowicie Subiektywnie